wtorek, 20 sierpnia 2013

Ally. Rozdział 4. Gdy nagle wszystko się zmieniło ...

Rozdział 4.

Gdy nagle wszystko się zmieniło...

 Usłyszałam ptaki za oknem. Zza drzwi słychać było głos Louisa, który próbował dostać się do łazienki zajętej przez Zayna. Oznaczało to, że pora wstawać. Przez chwilę leżałam jeszcze na łóżku z zamkniętymi oczami. Nagle ktoś wszedł do mojego pokoju, a ja z przyzwyczajenia udawałam, że śpię. Tym sposobem nie musiałam sprzątać mojego pokoju. Moja mama nie znosiła brudu, więc gdy "spałam" sama go sprzątała. Jednak to nie była moja mama. W końcu, skąd ona miała by się znaleźć w Londynie? 
- Wstawaj! - Usłyszałam znajomy głos.
Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam to:
- Co jest? - Miałam ochotę wyrwać mu ten telefon z ręki i wyrzucić przez okno.
- Poranna fotka! - Zaśmiał się Niall.
- Kolejnym razem będzie jej towarzyszyła poranna pięść. - Zagroziłam mu z uśmiechem.
- Zapraszam panią na śniadanko! - Był strasznie szczęśliwy. To było zastanawiające, ponieważ poprzedniego dnia był trochę... dziwny. Nagle spoważniał i poszedł spać. Jednak dzisiaj był wesoły jak nigdy. 
 Weszliśmy do kuchni. Przy stole siedział Liam, a po chwili dosiadł się do niego Harry. 
- Co jemy? - Spytałam.
- Co pani powie na jajecznice? - Zaproponował blondyn. 
- Powiem, że z chęcią. - Zaśmiałam się.
- A my coś do powiedzenia? - Odezwał się Liam.
- Nie. - Uśmiechnął się Horan.
 Po zjedzeniu śniadania poszłam do swojego pokoju. Po jakimś czasie usłyszałam muzykę, a do pokoju wszedł Harry.
- Zatańczysz? - Spytał zaraz po wejściu.
- Tak jak wczoraj?
- No jasne.
 Weszłam do salonu i nie mogłam przestać się śmiać z ruchów tanecznych chłopaków.
- Co się śmiejesz?
http://www.onedirectiongifs.com/gifs/gifs/niall-horan/1d-niall-horan-69.gif
- Nie wiem, przecież sama lepiej nie tańczę.
 Przyłączyłam się do nich. Nie wiedziałam, że tańczenie jak debil może być takie fajne. Po jakichś 30 minutach, Niall poprosił mnie żebym poszła z nim do kuchni.
- Chciałbym Ci coś powiedzieć... - Spoważniał.
- Tak? - Zastanawiałam się o co mu chodzi.
 Gdy miał już powiedzieć, nagle wbiegł Harry.
- Co jest? Imprezka nadal trwa! - Powiedział z uśmiechem.
- Chciałbym coś powiedzieć Alice... - Wytłumaczył blondyn.
- No właśnie. Dzięki, że mi przypomniałeś. Zostawisz nas na chwile? - Poprosił Harry przeczesując ręką swoje loki.
 Niall popatrzył się na niego i wyszedł.
- Sam w to nie wierze, bo znamy się dopiero parę dni... czuję jednak jakbyśmy się znali od lat... - Zaczął mówić patrząc się na mnie jego zielonymi oczami. - Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
- Chyba tak... - Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.
- Ja już tak. Od kiedy zobaczyłem Ciebie... - Przybliżył się do mnie.
- Przepraszam, ale... ostatnio gdy pewien chłopak tak mówił, kolejnego dnia już się do mnie nie odzywał. - Cofnęłam się na bezpieczną odległość.
- Nie wie co stracił. Rozumiem, że pewnie mi nie uwierzysz, ale ja naprawdę czuje, że między nami mogłoby coś być. Uwielbiam z Tobą tańczyć, uwielbiam kiedy się uśmiechasz... naprawdę sam się dziwie, że tak szybko zdołałem się w Tobie zakochać. - Spojrzał mi w oczy. Chwycił moją rękę i delikatnie przyłożył swoje usta do moich. Pozwoliłam mu na ten pocałunek. Byłam w nim zakochana.

 Otworzyłam oczy i poczułam, że coś jest nie tak. Od kiedy ściany w moim pokoju były białe? Odwróciłam się i ujrzałam twarz Harry'ego. Przypomniałam sobie nasz pocałunek... i to co było potem. Ostrożnie wstałam z łóżka, by go nie obudzić. Gdy chwyciłam za klamkę usłyszałam głos za mną,
- Gdzie idziesz? - Spytał zaspanym głosem Styles.
- Idę się ubrać, zjeść śniadanie... - Odpowiedziałam.
- Po co? Nie możemy po prostu sobie poleżeć?
- Dobrze, ale tylko chwilę...
 Miałam wrażenie jakbyśmy byli razem od jakichś paru miesięcy, a tak naprawdę nie byliśmy nawet parą.
- Harry? Zapomnisz o mnie? - Wydusiłam z siebie po jakimś czasie.
Chłopak uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
- Nie zapomnę, nawet gdybym chciał.

 No więc, takie coś wymyśliłam :* Nie będę już raczej dodawać tych gifów, bo nigdy nie mogę dobrego znaleźć :D
 Przez czas w którym to pisałam, zostałam adminką na pewnej stronce o 1D na Fejsie ^-^ Dlatego jestem bardzo szczęśliwa i postaram się jak najszybciej napisać kolejny rozdział <3
Wbijać na aska: http://ask.fm/siemanejszyn



poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Ally. Rozdział 3. Chce Cię poznać,

 Rozdział 3.

Chce Cię poznać.

 Obudziłam się dość późno. Zastanawiałam się gdzie jestem. Przecież to nie było możliwe, żeby to był dom One Direction. Myślałam nad tym i może po jakiś 20 minutach zrozumiałam, co było snem, a co działo się naprawdę. Przez cały ten czas słyszałam muzykę, więc postanowiłam sprawdzić o co chodzi. Weszłam do salonu i zobaczyłam to:
- Hej! - Uśmiechnął się Harry.
- Cześć... - Przywitałam się zaspana.
- Zatańczysz? - Spytał.
- Nie umiem tańczyć... - Zaśmiałam się.
- To dobrze! Właśnie o to chodzi! - Złapał mnie za rękę i zaczęliśmy tańczyć jak jakieś debile. Śmialiśmy się z samych siebie.
 To był wspaniały poranek. Nagle uświadomiłam sobie, że jest świetnie, ale miałam zostać tylko na jedną noc. Była już może 15:00 i postanowiłam się już pożegnać. 
- Chłopaki, było super. Dzięki, że mogłam u was przenocować! Ale na mnie już czas... - Starałam się ukryć mój lekki smutek.
- Jak to? Nie zostawiaj nas! - Zasmucił się Zayn.
- Już znalazłaś mieszkanie? - Zdziwił się Niall.
- Nie... ale coś wykombinuje. - Lekko się uśmiechnęłam.
- Przecież nie pozwolimy Ci tak iść, wiedząc że nie masz nawet gdzie przenocować! - Przejął się blondyn.
- Daj spokój, nie będę wam robić kłopotów. - Nie chciałam ich wykorzystywać.
- Jakich kłopotów? Właśnie fajne jest z Tobą. Fajnie się tańczy. - Odezwał się Harry.
 Nie chciałam zostawać. Oni mieli własne życie, ja im przeszkadzałam. Przecież nawet się nie znaliśmy, a ja miałam u nich zamieszkać? Jednak oni nie chcieli żebym odchodziła. Nie chcieli, ponieważ dobrze się ze mną bawili, a przede wszystkim martwili się o mnie. Przynajmniej widać to było po Niallu. Po długiej rozmowie, przekonali mnie. Jednak zdecydowałam, że zostanę tylko do puki nie będę miała gdzie zamieszkać, a to miałam załatwić jak najszybciej.
 Wyglądało na to, że jednak parę dni tu jeszcze spędzę. Poszłam się rozpakować. Po jakimś czasie do mojego pokoju wszedł Harry.
- To dobrze, że jeszcze zostajesz. - Powiedział.
- No nie wiem. Nie lubię tak wykorzystywać ludzi. - Zaprzeczyłam.
- Nie wykorzystujesz nas! Ja jakoś się ciesze, że tu jesteś! - Próbował mnie przekonać.
- No to się cieszę, że się cieszysz. - Uśmiechnęłam się.
- Może chciałabyś gdzieś iść? Przecież nie będziemy tak siedzieć w domu i się nudzić. - Zaproponował.
- No dobrze. - Zgodziłam się.
 Poszliśmy do jakiegoś parku. Siedliśmy na ławce i rozmawialiśmy.
- Harry... nie rozumiem czegoś. Czemu akurat ja? Czemu akurat mi pozwoliliście zostać? Każda fanka mogłaby być na moim miejscu... - Chciałam by mi wytłumaczył.
- No cóż.. od samego początku gdy Cię wtedy zobaczyliśmy po koncercie, wiedzieliśmy że nie jesteś jak każda. Nie zaczęłaś piszczeć i krzyczeć, nawet nie poprosiłaś o autograf. Gadałaś z nami na luzie, nie bałaś się. A po za tym rzadko można spotkać tak ładną dziewczynę. - Powiedział.
- To jest strasznie dziwne. Siedzę sobie obok Harry'ego Stylesa. Obok prawdziwego Harry'ego. Mojego idola. - Myślałam na głos.
- Idola? Ojej, dzięki. - Uśmiechnął się jeszcze szerzej. 
- Mam Twój plakat. To teraz wydaje się dość dziwne. - Lekko się zaśmiałam.
- Sam chciałbym mieć Twój plakat. - Zażartował. - A właściwie, to opowiedz mi coś o sobie.
- Nie wiem za bardzo co by tu opowiadać. Mam na imię Alice, co już pewnie wiesz. Jestem z polski, tam mieszkają największe Directioners! Jednak nie mam polskiego imienia. Gdy byłam mała mieszkałam przez jakiś czas w Anglii, więc byłam Alice. Imię zostało. Chociaż i tak większość ludzi nazywa mnie Alicja, bo tak się mówi w polce. Mam młodszego brata, on ma 17 lat, a ja 19... tyle co ty. No i nie wiem za bardzo co jeszcze mogłabym Ci powiedzieć. Twoja kolej. - Powiedziałam.
 Potem on powiedział mi o sobie. Gadaliśmy i świetnie się czuliśmy w swoim towarzystwie. Potem przeszliśmy się. Taki mały spacer. Nagle Harry popatrzył się na mnie...
- Dopiero co się poznaliśmy. I to wydaję się głupie. To jest jak z książką. Dopiero co zaczynasz ją czytać, zaczynasz ją poznawać. Mimo, że znasz tylko początek i tak wiesz, że to Twoja ulubiona książka. No wiesz... nie znamy się zbyt dobrze, ale mam uczucie, że naprawdę Cię lubię. Tak, wiem że to głupie. Ale to jest jak miłość od pierwszego wejrzenia. Wiem, że nie jesteś jakąś zwykłą znajomą. Chciałbym Cie lepiej poznać... 
 Czy on naprawdę powiedział ,,... jak miłość od pierwszego wejrzenia."? Wszystkie słowa które wypowiedział, były jakby mi się to śniło, jakbym miała najpiękniejszy sen na świecie.
- Ja... nie wiem co powiedzieć. Nawet nie próbowałam myśleć w taki sposób. W końcu jestem zwykłą dziewczyną, a ty jesteś kimś wielkim. 
- Przestań. Traktuj mnie jakbym nie był Harry'm Stylesem, tą gwiazdą z zespołu One Direction, ale jakbym był Harry'm, tym chłopakiem z którym byłaś w parku. 
 Gadaliśmy jeszcze długo, aż zrobiło się ciemno. Postanowiliśmy wrócić do domu.
- Jak tam gołąbeczki? - Usłyszeliśmy zaraz po wejściu.
- Co? Ktoś mówił coś o gołąbeczkach? - Przybiegł do nas Louis.
- Nie, nie ma żadnych gołąbeczków. Byliśmy po prostu na spacerze. Tak z nudów. - Powiedziałam.
- No jasne... - Nie uwierzył Lou.
 Gdy szłam do swojego pokoju usłyszałam gitarę. Drzwi do pokoju Nialla były otwarte, więc po prostu weszłam. Siedział sobie na łóżku...
- Hej... - Przysiadłam się do niego.
- Cześć. Jak było na randce? - Spytał.
- To nie była randka. Po prostu nudziło nam się, więc wyszliśmy. - Zauważyłam, że Niall jest jakiś smutny.
- Lubisz śpiewać? - Popatrzył się na mnie.
- Lubie, ale nie umiem. - Uśmiechnęłam się.
- No to zaśpiewaj coś. - Rozpromieniał.
- Przecież mówię, że nie umiem. - Zaśmiałam się.
- No dajesz! - Zaczął grać swoją zwrotkę w ,,Little Things".
 Niech mu będzie, jak coś to uprzedzałam. - Pomyślałam.
Zaczęłam śpiewać.
Niall ciągle się na mnie patrzył... z uśmiechem. 
- Wow... ty niby nie potrafisz śpiewać? - Spytał, gdy skończyłam.
- Tak, ja nie potrafię śpiewać. Nie zauważyłeś? - Zaśmiałam się.
- No właśnie, nie zauważyłem. - Uśmiechnął się.
- Niall... mogę się Ciebie o coś spytać? Ale chciałabym, żeby to było takim jakby sekretem. 
- Tak, jasne.
- Czy myślisz, że między mną a Harry'm mogłoby coś być? Wiem, że to strasznie głupie, ale po tym spacerze...
- Nie wiem. - Nagle przestał się uśmiechać.
- Nie wiesz? Niall to dla mnie ważne. Rozumiem, że pewnie ja i Harry to coś czego nigdy nie będzie, ale chciałabym wiedzieć co tym myślisz.
- Nie wiem. Po prostu nie wiem. Ja chyba już pójdę spać, pa.


 I jak? Coś mi chyba nie wyszło, ale pisałam to w nocy... skończyłam gdzieś o 02:00 ... czy coś ;p A ja w nocy trochę nie ogarnięta jestem :D Tutaj dałam więcej tych gifów (jak widać ;p) ... to chyba się, aż tak nudno nie czyta, co nie? ;3 A jeśli już tu jesteś, to proszę (na serio, proszę! ;d) zostaw komentarz. To dla mnie bardzo, bardzo, bardzo ważne! WIĘC ZOSTAW KOMENTARZ. :3

środa, 31 lipca 2013

Ally. Rozdział 2. Bezdomna, czyli Take Me Home.

Rozdział 2. 

Bezdomna, czyli Take Me Home.

  Nie mogłam zasnąć. Udało mi się to dopiero nad ranem, więc wstałam późno. Chwyciłam za telefon i weszłam w kontakty. Zauważyłam numer Niall'a.  
- A więc to prawda. - wyszeptałam do siebie. - Myślałam, że to był sen.
 Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Stał za nimi jakiś mężczyzna. 
- Witam. Chciałbym by pani zapłaciła za wczorajszy oraz dzisiejszy dzień. Przepraszam, po prostu muszę przyjąć opłatę od wszystkich. - powiedział uśmiechnięty pan.
- Oczywiście, niech pan wejdzie. 
 Myślałam, że pieniędzy mi starczy jeszcze na parę dni i w dodatku zostanie na jakieś zakupy. Niestety, suma którą musiałam zapłacić była o wiele większa niż myślałam. Miałam tylko połowę tej kwoty.
- Niech pani to da, starczy na wczorajszy dzień. - powiedział poważnym głosem.
- A dzisiejszy? 
- Nie będzie dzisiejszego. Proszę się spakować i jak najszybciej się wyprowadzić.
 Wyszedł. Poczułam, że z oczu spływają mi łzy. Zabrał mi ostatnie pieniądze i dał chwilę na wyjście. 
 Gdy wychodziłam stał akurat pod drzwiami.
- Polecamy się na przyszłość. - wyszczerzył swoje żółte żeby.
- Nie skorzystam. 
 Siadłam na krawężniku. Myślałam co zrobić, ale nic nie przychodziło mi na myśl. Nie mogłam prosić mamę o pomoc, bo pomyślałaby, że jestem całkowicie nieodpowiedzialna. Wyjęłam z kieszeni telefon i sprawdziłam w kontaktach, kto mógłby mi pomóc. Natknęłam się na ten numer. Znałam go na pamięć mimo, że nigdy nawet na niego nie dzwoniłam. To było jedyne wyjście.
- Halo? - odezwał się Niall.
- Hej. To ja Alice. Moglibyśmy się spotkać? Wiem, że pewnie nie masz ochoty, ale... to coś bardzo ważnego. - w moim głosie można było wyczuć smutek.
- Mam trochę czasu. Z chęcią się z Tobą spotkam. - zgodził się.
- Nie będzie Ci przeszkadzało jak przyjdę z walizkami? - spytałam.
- Raczej nie. Ale po co Ci walizki? - zapytał zdziwiony. 
- Wytłumaczę Ci później. 
 Ustaliliśmy, że spotkamy się w jednej restauracji za jakieś 20 minut.

- Cześć... no to, o co chodzi?
- Chodzi o to, że... dzisiaj wywalili mnie z mieszkania. Nie mam pieniędzy. I nie wiem co robić... nie mam nawet kogo prosić o pomoc. Przepraszam, że zawracam Ci głowę, ale po prostu... nie miałam wyjścia.
- To okropne. Jeśli chcesz, możesz przenocować u nas...
- Przestań, przecież nie mogę do was przyjść i to w dodatku na noc. Właściwie to my się nawet nie znamy.
- Nie możesz spać na ulicy! No i może się nie znamy, ale się poznamy...
- Tylko na jedną noc... a tak w ogóle to czemu zgodziłeś się ze mną spotkać?
- Bo chciałem się z Tobą spotkać... miałem zadzwonić, ale ty nie podałaś mi swojego numeru.
 http://www.onedirectiongifs.com/gifs/gifs/niall-horan/1d-niall-horan-8.gif 
 Gadaliśmy i gadaliśmy, aż w końcu zrobiło się ciemno. Strasznie bałam się spotkania z chłopakami, bo nie wiedziałam co sobie pomyślą. Parę dni temu siedziałam w domu i słuchałam ich piosenek, dzisiaj miałam u nich nocować.

- Hej chłopaki... pamiętacie tą dziewczynę z wczoraj? Alice? - spytał Niall.
- No raczej, takich dziewczyn się nie zapomina. - powiedział Harry.
 Mam nadzieje, że powiedział to w pozytywnym sensie.
- No to... dzisiaj u nas zostaje na noc! - Niall był jakiś taki... szczęśliwy. Nie wiem czemu, no przecież nie prze ze mnie. Ja sprawiałam tylko kłopoty.
 Weszłam do pokoju i nie mogłam powiedzieć żadnego słowa... w końcu wydusiłam z siebie to ,,Hej".
- No cześć. - przywitał się ze mną uśmiechnięty Harry.
- Pokażę Ci pokój w którym będziesz spała. - Niall chwycił mnie za rękę i zaprowadził do jakiegoś pokoju.
 To był mały pokoik z zielonymi ścianami, jednoosobowym łóżkiem, jedną szafą i biurkiem.
- Twoje królestwo. - uśmiechnął się.
- Nie rozumiem tego wszystkiego.... zachowujesz się jakbyś znał mnie od dawna.
 Niall nic nie powiedział. Lekko się zaśmiał, popatrzył na mnie i wyszedł.
 Weszłam na telefonie na Facebook'a. Moja najlepsza przyjaciółka, Magda akurat była dostępna.
Magda: ,,Hej! I jak tam One Direction? ;**"
Ja: ,,Hej. Właśnie jestem u nich w domu ;p"
Magda: ,,Hahahahaha, nie jestem aż taka głupia, żeby uwierzyć! :D"
Ja: ,,Jak nie chcesz, to nie wierz. Ja wiem swoje xd"
 Nagle wszedł Niall.
- Głodna?
- Możliwe.
- To chodź do salonu, na pizze.
 Jedzenie pizzy z 1D. Niedawno to byłoby moje największe marzenie. Dzisiaj bałam się wyjść z pokoju. Przecież oni to moi idole! Nie mogę traktować ich jak przyjaciół, bo jeszcze się przyzwyczaję, a oni za kilka dni nie będą pamiętać mojego imienia. Ale umierałam z głodu.
 W salonie, na kanapie siedziało One Direction. Prócz Niall'a który stał obok mnie.
- Mam nadzieje, że podoba Ci się nasz dom. Mieszkamy tu od jakiegoś tygodnia. - powiedział Louis.
- Świetny jest. - wydusiłam z siebie.
- Oj, nie wstydź się tak! - zaśmiał się Harry.
 Zrozumiałam w końcu, że jestem w Londynie, w mieszkaniu chłopaków których zawsze chciałam spotkać. W mieszkaniu idoli co drugiej nastolatki. Muszę to jakoś wykorzystać, a nie siedzieć cicho!
- No to? Jemy to pizze, czy nie? - spytał Niall.
 Akurat to była moja ulubiona. Jedliśmy i oglądaliśmy TV. Rozmawialiśmy. Było cudownie! Marzenia się spełniają. Oni siedzieli do późna, ja zrobiłam się senna i poszłam spać. Przed snem myślałam o tym wszystkim. Zastanawiałam się nad zachowaniem Niall'a... był jakiś dziwny.

I jak? :D Chciałam dodać gify, bo nudno tak czytać, ale net mi tak wolno chodzi, ze tylko 3 dałam radę znaleźć xd A jak to czytasz, to proszę, zostaw komentarz! To dla mnie ważne ;*






poniedziałek, 29 lipca 2013

Ally. Rozdział 1. - W poszukiwaniu 1D. ;*

Stwierdziłam, że zrobię dłuższe opowiadanie takie... z rozdziałami i w ogóle :D

ROZDZIAŁ 1.

W poszukiwaniu 1D.

  Na to czekałam. Oszczędzałam i oszczędzałam, prosiłam mamę i nareszcie mogę to zrobić. Zobaczyć moich idoli. Jadę na ich koncert do Londynu! Pierwszy raz czuję takie ogromne szczęście. Szczególnie, że nie jestem zbyt bogata i nigdy nie miałam takiego drogiego prezentu.
To już ten moment. Wsiadam do samolotu. Zajmuje miejsce i czekam. Ktoś siada obok mnie. Jakiś chłopak, przyznam że dość ładny.
- Hej, jestem Filip, a ty? - powiedział z uśmiechem nieznajomy.
- Jestem Alice. - wyjąkałam.
- No więc... po co lecisz do Londynu? - spytał.
- Na koncert One Direction, a ty po co? - uśmiechnęłam się lekko.
- Hahahahahaha, lubisz tych pedałów?! Żal! - Wykrzyczał ze śmiechem.
Miałam ochotę go walnąć i to z całej siły, albo przynajmniej na niego nakrzyczeć, ale bałam się. Nie chodzi o to, że bałam się jego, lecz o to, że jestem strasznie nieśmiała. Resztę lotu przesiedzieliśmy w ciszy.
  Po jakimś czasie byliśmy na miejscu, pojechałam do jakiegoś hotelu i się rozpakowałam. Przyjeżdżałam właściwie tylko na koncert, ale chciałam tam zostać na pare dni. 
  No i w końcu przyszedł czas na koncert. Ubrałam się w moje kochane czarne rurki, białą bluzkę, czarne trampki i oczywiście moją ulubioną czapkę. Byłam w pierwszym rzędzie. Gdy chłopcy weszli na scenę, moje serce zaczęło tak szybko bić, że myślałam, że zaraz dostanę zawału.
  Tak jak przypuszczałam koncert był świetny. Gdy się już całkowicie skończył nie było rady się wydostać. Zobaczyłam jakieś otwarte drzwi. Podbiegłam i wyszłam nimi... byłam w jakimś zakątku, nikogo tam nie było. Rozglądnęłam się i nagle usłyszałam jakieś głosy za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam ich. Pięciu uśmiechniętych chłopaków.
- OMG! To naprawdę wy?! - wykrzyczałam zszokowana.
- Cicho! Bo się tu wszyscy zbiegną... - uciszył mnie Harry.
- Przepraszam, jestem strasznie podekscytowana. - wytłumaczyłam się.
- W porządku... ej, ja Cię chyba widziałem. Czy przypadkiem nie byłaś w pierwszym rzędzie? - spytał Louis.
- Tak. Nie wierze, że mnie zapamiętałeś... - próbowałam się opanować. - Macie może chwilkę?
- Właściwie to tak. Tylko lepiej nie tu, bo kto wie... może ktoś nas tu zauważy, a my jesteśmy już za bardzo zmęczeni. - powiedział Zayn.
- Możemy pogadać w samochodzie? To najbezpieczniejszy sposób. - uśmiechnął się Harry.
 Zgodziłam się i przeszliśmy się do auta.
- No więc, o co chodzi? - spytał zaspany Niall.
- Po prostu jesteście moimi idolami, a od kąt przyleciałam do Londynu koncert był najmilszym co mnie spotkało... właściwie to był on najmilszą rzeczą w całym moim życiu - opowiedziałam.
- Nie przesadzaj. A co, nie podoba Ci się Londyn? - Harry popatrzył się na mnie tym jego wzrokiem.
- Chodzi o to, że na razie mam po prostu pecha... - powiedziałam lekko przygnębionym głosem.
- Wiesz, co? Jesteś fajna i miła... ale ja zaraz usnę, jestem strasznie zmęczony. Dam Ci mój numer, jak coś to zadzwoń, to sobie jeszcze pogadamy kiedyś. - ziewnął Niall.

  Czy on naprawdę powiedział, że da mi swój numer?! Ja chyba śnię! Uszczypnęłam się, zapisałam sobie numer Niall'a, a chłopcy odwieźli mnie do domu. Podziękowałam im, weszłam do mojego pokoju i próbowałam uwierzyć w to co się stało.

Podobało wam się? ;33
To moje pierwsze takie opowiadanie, wiem że nie umiem za bardzo pisać, ale nie jest aż tak źle, no nie? :D
Kolejną część napiszę jak zobaczę, że ktoś czyta... więc zostaw komentarz! ;*



No hej :D

Hej! ;33
To jest jeszcze świeżutki blog... oczywiście o One Direction <33
Tak, jestem Directionerką ;*
Pozdrawiam wszystkie moje siostry C:
Tutaj będę dodawać jakieś historyjki, czy coś... zobaczy się :D

Mój ask:  http://ask.fm/siemanejszyn
Chętnie wymienię się lajkami :>