środa, 31 lipca 2013

Ally. Rozdział 2. Bezdomna, czyli Take Me Home.

Rozdział 2. 

Bezdomna, czyli Take Me Home.

  Nie mogłam zasnąć. Udało mi się to dopiero nad ranem, więc wstałam późno. Chwyciłam za telefon i weszłam w kontakty. Zauważyłam numer Niall'a.  
- A więc to prawda. - wyszeptałam do siebie. - Myślałam, że to był sen.
 Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Stał za nimi jakiś mężczyzna. 
- Witam. Chciałbym by pani zapłaciła za wczorajszy oraz dzisiejszy dzień. Przepraszam, po prostu muszę przyjąć opłatę od wszystkich. - powiedział uśmiechnięty pan.
- Oczywiście, niech pan wejdzie. 
 Myślałam, że pieniędzy mi starczy jeszcze na parę dni i w dodatku zostanie na jakieś zakupy. Niestety, suma którą musiałam zapłacić była o wiele większa niż myślałam. Miałam tylko połowę tej kwoty.
- Niech pani to da, starczy na wczorajszy dzień. - powiedział poważnym głosem.
- A dzisiejszy? 
- Nie będzie dzisiejszego. Proszę się spakować i jak najszybciej się wyprowadzić.
 Wyszedł. Poczułam, że z oczu spływają mi łzy. Zabrał mi ostatnie pieniądze i dał chwilę na wyjście. 
 Gdy wychodziłam stał akurat pod drzwiami.
- Polecamy się na przyszłość. - wyszczerzył swoje żółte żeby.
- Nie skorzystam. 
 Siadłam na krawężniku. Myślałam co zrobić, ale nic nie przychodziło mi na myśl. Nie mogłam prosić mamę o pomoc, bo pomyślałaby, że jestem całkowicie nieodpowiedzialna. Wyjęłam z kieszeni telefon i sprawdziłam w kontaktach, kto mógłby mi pomóc. Natknęłam się na ten numer. Znałam go na pamięć mimo, że nigdy nawet na niego nie dzwoniłam. To było jedyne wyjście.
- Halo? - odezwał się Niall.
- Hej. To ja Alice. Moglibyśmy się spotkać? Wiem, że pewnie nie masz ochoty, ale... to coś bardzo ważnego. - w moim głosie można było wyczuć smutek.
- Mam trochę czasu. Z chęcią się z Tobą spotkam. - zgodził się.
- Nie będzie Ci przeszkadzało jak przyjdę z walizkami? - spytałam.
- Raczej nie. Ale po co Ci walizki? - zapytał zdziwiony. 
- Wytłumaczę Ci później. 
 Ustaliliśmy, że spotkamy się w jednej restauracji za jakieś 20 minut.

- Cześć... no to, o co chodzi?
- Chodzi o to, że... dzisiaj wywalili mnie z mieszkania. Nie mam pieniędzy. I nie wiem co robić... nie mam nawet kogo prosić o pomoc. Przepraszam, że zawracam Ci głowę, ale po prostu... nie miałam wyjścia.
- To okropne. Jeśli chcesz, możesz przenocować u nas...
- Przestań, przecież nie mogę do was przyjść i to w dodatku na noc. Właściwie to my się nawet nie znamy.
- Nie możesz spać na ulicy! No i może się nie znamy, ale się poznamy...
- Tylko na jedną noc... a tak w ogóle to czemu zgodziłeś się ze mną spotkać?
- Bo chciałem się z Tobą spotkać... miałem zadzwonić, ale ty nie podałaś mi swojego numeru.
 http://www.onedirectiongifs.com/gifs/gifs/niall-horan/1d-niall-horan-8.gif 
 Gadaliśmy i gadaliśmy, aż w końcu zrobiło się ciemno. Strasznie bałam się spotkania z chłopakami, bo nie wiedziałam co sobie pomyślą. Parę dni temu siedziałam w domu i słuchałam ich piosenek, dzisiaj miałam u nich nocować.

- Hej chłopaki... pamiętacie tą dziewczynę z wczoraj? Alice? - spytał Niall.
- No raczej, takich dziewczyn się nie zapomina. - powiedział Harry.
 Mam nadzieje, że powiedział to w pozytywnym sensie.
- No to... dzisiaj u nas zostaje na noc! - Niall był jakiś taki... szczęśliwy. Nie wiem czemu, no przecież nie prze ze mnie. Ja sprawiałam tylko kłopoty.
 Weszłam do pokoju i nie mogłam powiedzieć żadnego słowa... w końcu wydusiłam z siebie to ,,Hej".
- No cześć. - przywitał się ze mną uśmiechnięty Harry.
- Pokażę Ci pokój w którym będziesz spała. - Niall chwycił mnie za rękę i zaprowadził do jakiegoś pokoju.
 To był mały pokoik z zielonymi ścianami, jednoosobowym łóżkiem, jedną szafą i biurkiem.
- Twoje królestwo. - uśmiechnął się.
- Nie rozumiem tego wszystkiego.... zachowujesz się jakbyś znał mnie od dawna.
 Niall nic nie powiedział. Lekko się zaśmiał, popatrzył na mnie i wyszedł.
 Weszłam na telefonie na Facebook'a. Moja najlepsza przyjaciółka, Magda akurat była dostępna.
Magda: ,,Hej! I jak tam One Direction? ;**"
Ja: ,,Hej. Właśnie jestem u nich w domu ;p"
Magda: ,,Hahahahaha, nie jestem aż taka głupia, żeby uwierzyć! :D"
Ja: ,,Jak nie chcesz, to nie wierz. Ja wiem swoje xd"
 Nagle wszedł Niall.
- Głodna?
- Możliwe.
- To chodź do salonu, na pizze.
 Jedzenie pizzy z 1D. Niedawno to byłoby moje największe marzenie. Dzisiaj bałam się wyjść z pokoju. Przecież oni to moi idole! Nie mogę traktować ich jak przyjaciół, bo jeszcze się przyzwyczaję, a oni za kilka dni nie będą pamiętać mojego imienia. Ale umierałam z głodu.
 W salonie, na kanapie siedziało One Direction. Prócz Niall'a który stał obok mnie.
- Mam nadzieje, że podoba Ci się nasz dom. Mieszkamy tu od jakiegoś tygodnia. - powiedział Louis.
- Świetny jest. - wydusiłam z siebie.
- Oj, nie wstydź się tak! - zaśmiał się Harry.
 Zrozumiałam w końcu, że jestem w Londynie, w mieszkaniu chłopaków których zawsze chciałam spotkać. W mieszkaniu idoli co drugiej nastolatki. Muszę to jakoś wykorzystać, a nie siedzieć cicho!
- No to? Jemy to pizze, czy nie? - spytał Niall.
 Akurat to była moja ulubiona. Jedliśmy i oglądaliśmy TV. Rozmawialiśmy. Było cudownie! Marzenia się spełniają. Oni siedzieli do późna, ja zrobiłam się senna i poszłam spać. Przed snem myślałam o tym wszystkim. Zastanawiałam się nad zachowaniem Niall'a... był jakiś dziwny.

I jak? :D Chciałam dodać gify, bo nudno tak czytać, ale net mi tak wolno chodzi, ze tylko 3 dałam radę znaleźć xd A jak to czytasz, to proszę, zostaw komentarz! To dla mnie ważne ;*






poniedziałek, 29 lipca 2013

Ally. Rozdział 1. - W poszukiwaniu 1D. ;*

Stwierdziłam, że zrobię dłuższe opowiadanie takie... z rozdziałami i w ogóle :D

ROZDZIAŁ 1.

W poszukiwaniu 1D.

  Na to czekałam. Oszczędzałam i oszczędzałam, prosiłam mamę i nareszcie mogę to zrobić. Zobaczyć moich idoli. Jadę na ich koncert do Londynu! Pierwszy raz czuję takie ogromne szczęście. Szczególnie, że nie jestem zbyt bogata i nigdy nie miałam takiego drogiego prezentu.
To już ten moment. Wsiadam do samolotu. Zajmuje miejsce i czekam. Ktoś siada obok mnie. Jakiś chłopak, przyznam że dość ładny.
- Hej, jestem Filip, a ty? - powiedział z uśmiechem nieznajomy.
- Jestem Alice. - wyjąkałam.
- No więc... po co lecisz do Londynu? - spytał.
- Na koncert One Direction, a ty po co? - uśmiechnęłam się lekko.
- Hahahahahaha, lubisz tych pedałów?! Żal! - Wykrzyczał ze śmiechem.
Miałam ochotę go walnąć i to z całej siły, albo przynajmniej na niego nakrzyczeć, ale bałam się. Nie chodzi o to, że bałam się jego, lecz o to, że jestem strasznie nieśmiała. Resztę lotu przesiedzieliśmy w ciszy.
  Po jakimś czasie byliśmy na miejscu, pojechałam do jakiegoś hotelu i się rozpakowałam. Przyjeżdżałam właściwie tylko na koncert, ale chciałam tam zostać na pare dni. 
  No i w końcu przyszedł czas na koncert. Ubrałam się w moje kochane czarne rurki, białą bluzkę, czarne trampki i oczywiście moją ulubioną czapkę. Byłam w pierwszym rzędzie. Gdy chłopcy weszli na scenę, moje serce zaczęło tak szybko bić, że myślałam, że zaraz dostanę zawału.
  Tak jak przypuszczałam koncert był świetny. Gdy się już całkowicie skończył nie było rady się wydostać. Zobaczyłam jakieś otwarte drzwi. Podbiegłam i wyszłam nimi... byłam w jakimś zakątku, nikogo tam nie było. Rozglądnęłam się i nagle usłyszałam jakieś głosy za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam ich. Pięciu uśmiechniętych chłopaków.
- OMG! To naprawdę wy?! - wykrzyczałam zszokowana.
- Cicho! Bo się tu wszyscy zbiegną... - uciszył mnie Harry.
- Przepraszam, jestem strasznie podekscytowana. - wytłumaczyłam się.
- W porządku... ej, ja Cię chyba widziałem. Czy przypadkiem nie byłaś w pierwszym rzędzie? - spytał Louis.
- Tak. Nie wierze, że mnie zapamiętałeś... - próbowałam się opanować. - Macie może chwilkę?
- Właściwie to tak. Tylko lepiej nie tu, bo kto wie... może ktoś nas tu zauważy, a my jesteśmy już za bardzo zmęczeni. - powiedział Zayn.
- Możemy pogadać w samochodzie? To najbezpieczniejszy sposób. - uśmiechnął się Harry.
 Zgodziłam się i przeszliśmy się do auta.
- No więc, o co chodzi? - spytał zaspany Niall.
- Po prostu jesteście moimi idolami, a od kąt przyleciałam do Londynu koncert był najmilszym co mnie spotkało... właściwie to był on najmilszą rzeczą w całym moim życiu - opowiedziałam.
- Nie przesadzaj. A co, nie podoba Ci się Londyn? - Harry popatrzył się na mnie tym jego wzrokiem.
- Chodzi o to, że na razie mam po prostu pecha... - powiedziałam lekko przygnębionym głosem.
- Wiesz, co? Jesteś fajna i miła... ale ja zaraz usnę, jestem strasznie zmęczony. Dam Ci mój numer, jak coś to zadzwoń, to sobie jeszcze pogadamy kiedyś. - ziewnął Niall.

  Czy on naprawdę powiedział, że da mi swój numer?! Ja chyba śnię! Uszczypnęłam się, zapisałam sobie numer Niall'a, a chłopcy odwieźli mnie do domu. Podziękowałam im, weszłam do mojego pokoju i próbowałam uwierzyć w to co się stało.

Podobało wam się? ;33
To moje pierwsze takie opowiadanie, wiem że nie umiem za bardzo pisać, ale nie jest aż tak źle, no nie? :D
Kolejną część napiszę jak zobaczę, że ktoś czyta... więc zostaw komentarz! ;*



No hej :D

Hej! ;33
To jest jeszcze świeżutki blog... oczywiście o One Direction <33
Tak, jestem Directionerką ;*
Pozdrawiam wszystkie moje siostry C:
Tutaj będę dodawać jakieś historyjki, czy coś... zobaczy się :D

Mój ask:  http://ask.fm/siemanejszyn
Chętnie wymienię się lajkami :>